W dzisiejszym wpisie uwagę skierujemy na dwa pojęcia: rozwój osobisty i rozwój duchowy. Jakie są różnice pomiędzy nimi oraz w jaki sposób żyć, aby doświadczać rozwoju zarówno na płaszczyźnie osobistej, jak i duchowej.
Zacznijmy od definicji.
Rozwój osobisty dotyczy spraw materialnych, jest powierzchowny. Rozwój osobisty odnosi się do potrzeb ciała i umysłu (umysł jest elementem materii subtelnej). Postęp na tej płaszczyźnie polega na optymalnym wykorzystaniu doczesnych uwarunkowań. Przykładami rozwoju na płaszczyźnie osobistej jest zdobywanie wyspecjalizowanej wiedzy, poznawanie swoich zdolności psychofizycznych, dbanie o zdrowe i piękne ciało, rozwój w zakresie relacji międzyludzkich, świadomy rozwój na płaszczyźnie zawodowej, rodzinnej, towarzyskiej, intelektualnej itd. Efektem rozwoju osobistego jest osiąganie maksimum korzyści w kwestiach materialnych. Rozwijając się w aspekcie personalnym, dążymy do doczesnych sukcesów w określonej sferze życia, próbujemy jednocześnie zachować harmonię pomiędzy wszystkimi płaszczyznami. Mimo wszelkich walorów prezentowanej tutaj ścieżki jakkolwiek efektywnie i pięknie nie będzie ona wyglądała, to ostatecznie nie da nam długotrwałego szczęścia.
Szczęście wiąże się z rozwojem duchowym. Duchowy wzrost sprawia, że niezależnie od tego, co wydarza się powierzchownie w naszym życiu, czujemy się wewnętrznie coraz lepiej, mamy pełniejsze zrozumienie samego siebie i zależności, które nas spotykają. Innymi słowy, rozwój duchowy nie jest zależny od rozwoju osobistego, nie jest zależny od żadnych zewnętrznych okoliczności. Patrząc nieco skrajnie, możemy po prostu usiąść pod drzewem i umrzeć, a jednocześnie osiągnąć najwyższy pułap rozwoju duchowego, czyli poznać Absolut, doświadczyć samorealizacji i tym samym czuć niewzruszoną rozkosz podczas śmierci. Patrząc z perspektywy rozwoju osobistego, śmierć w takim stanie jest porażką. Duchowa perspektywa mówi natomiast o tym, że porażką jest pustka, która wynika z odrzucenia duchowego aspektu życia.
Jak wynika z powyższego, rozwój duchowy jest ważniejszy od rozwoju osobistego, w gruncie rzeczy duchowy wzrost jest celem życia. Patrząc przez pryzmat materialnej koncepcji, takie stwierdzenie może wydawać się herezją, niemniej jednak jak wspomniałem, rozwój duchowy daje to coś, czego nie jest w stanie dać rozwój osobisty. Patrząc z tej perspektywy, szczęście w koncepcji materialnej jest po prostu iluzoryczne lub inaczej mówiąc chwilowym brakiem cierpień. Na płaszczyźnie materialnej bowiem o sukces musimy nieustannie dbać, pielęgnować ciało, być na bieżąco z doczesnymi nowinkami intelektualnymi, dbać o dom, rodzinę, firmę, relacje itd. Tego typu dążenia budują coraz większe przywiązanie, które jest główną przeszkodą rozwoju duchowego.
W jaki sposób połączyć rozwój duchowy z rozwojem osobistym?
Rozwiązanie jest następujące. Każdy z nas, rodząc się w takim, a nie innym ciele ma określone uwarunkowania psychofizyczne. Nie jesteśmy tutaj po to, aby po prostu usiąść pod drzewem i czekać na śmierć. Rzecz jasna raz na kilkaset milionów osób może tak być, niemniej każdy ma tutaj swoją spersonalizowaną drogę. Rozwój osobisty pomaga przejść ją w optymalnym stanie psychofizycznym. Kiedy ciało jest zadbane, wówczas sprawniej działa umysł, tym samym możemy zacząć głębiej zastanawiać się nad sensem życia i finalnie odróżnić samego siebie od materii. W esencjonalnej postaci jesteśmy duszą, rozwój duchowy pozwala to zrozumieć empirycznie.
Umiejętność łączenia ścieżki osobistej z duchową sprawia, że optymalnie wykorzystujemy doczesne uwarunkowania, możemy doświadczyć harmonii. Brak równowagi prowadzi do tego, że łatwiej zagubić sens życia. Jeśli postawimy tylko na sprawy doczesne, to możemy osiągnąć co prawda duży sukces materialny, niemniej będzie towarzyszyła nam przy tym zwiększająca się pustka. Postawienie z kolei wyłącznie na rozwój duchowy też ma swoje ciemne strony, otóż jeśli wyrzekniemy się materii z poziomu powierzchownego, nie zaspokajając podświadomych pragnień z nią związanych (albo nie przerabiając ich na głębszym poziomie), to wówczas możemy popaść w hipokryzję i oddać się bardzo powierzchownej duchowości (która w gruncie rzeczy jest pseudo duchowością). Tego typu dociekania wcale nie będą oczyszczać nas z długów karmicznych, a wręcz generować ich coraz więcej. Naturalną koleją rzeczy, patrząc z mojego doświadczenia jest przejście na rozwój duchowy po zrozumieniu spraw osobistych, mechanizmów, którym podlega ciało i umysł. Te doczesne sprawy można zbadać poprzez różnego rodzaju badania osobowości czy np. odczyty astrologiczne. Poznając siebie od strony materialnej, możemy zdecydowanie prościej wejść na drogę świadomej, duchowej samorealizacji.