Co ma piernik do wiatraka? Tak teoretycznie można wywnioskować z powyższego tytułu. Kiedy jednak przyjrzymy się głębiej, zależności są widoczne. Zacznijmy od słów.

Cielę to inaczej mówiąc dziecko ssaków – jeleni, słoni, hipopotamów, żyraf czy chociażby wielorybów. Najbardziej popularnym skojarzeniem z cielakiem jest młoda krowa czy byczek. Byk z kolei, w Astrologii reprezentuje drugi ze znaków zodiaku. Znak byka jest najbardziej materialistycznym znakiem, związanym z posiadaniem, majątkiem, utrzymaniem i bogactwem doczesnym. Znak Byka jak żaden inny reprezentuje cielesną, materialną sferę, a co za tym idzie koncepcję życia.
Tytułowy dylemat rozwiązany. Przejdźmy teraz nieco dalej. Jak wspomniałem cielę to młode, niedojrzałe jeszcze stworzenie. Młodość wiąże się z brakiem wiedzy o sobie samym, dzieci są najbardziej podatne na różnego rodzaju manipulacje i wzorce społeczne. Jednym z takich wzorców jest przeświadczenie o cielesnej koncepcji życia. Kiedy utożsamiamy się z tym poziomem zrozumienia, patrzymy na życie bardzo płytko, niedojrzale. Patrząc z perspektywy materialnej, cielesnej koncepcji życia przywiązujemy się do doczesnych dóbr i przez ich pryzmat postrzegamy sukces.
Im bardziej jesteśmy przywiązani do powyższej koncepcji, tym bardziej zakrywamy samego siebie. Patrząc przez materialny pryzmat, utożsamiamy się z sobą jako ciałem, co najwyżej z umysłem. Zarówno pierwszy, jak i drugi element należy do materii. Umysł, fałszywe ego, jak i inteligencja są elementem materii subtelnej.
Cielesna koncepcja życia jest barierą stojącą na drodze samopoznania. Samopoznanie to urzeczywistnienie siebie jako jaźni, duszy indywidualnej. Ciało stanowi tutaj jedynie okrycie, podobnie jak ubranie stanowi okrycie ciała itd. Jesteśmy Duszą w ciele.
Dojrzałość nie polega na osiągnięciu wieku 18 lat czy tzw. wieku emerytalnego, a przejście z cielesnej na duchową koncepcję życia. Duchowa koncepcja sprawia, że zdajemy sobie sprawę z tego, kim jesteśmy, mamy wiedzę, autentyczną wiedzę, która w prosty sposób pozwala nam odróżniać duszę od materii. Trendy obecnej cywilizacji, współczesne nauki operują wokół cielesnej wiedzy. Przykładowo medycyna akademicka patrzy na człowieka, jak na istotę jedynie cielesną, w ogóle nie uwzględniając jej właściwej, duchowej tożsamości. Tym samym społeczeństwo tkwi w sidłach cielęcej koncepcji życia. Jednostki są coraz bardziej uzależnione od systemu, który pełni dla nich rolę opiekuńczą, ale i władczą. Podobnie jak pasterz dla owiec. Przejście na duchową koncepcję uwalnia nas z doczesnych uwikłań, z przywiązania do nich.
Mimo iż nasze ciała tkwią w świecie materialnym, my sami, jako dusze jesteśmy poza tym. Różnimy się tylko stopniem zrozumienia i urzeczywistnienia tej ponadczasowej prawdy. Podążanie duchową drogą sprawia, że z naszego życia stopniowo znikają pragnienia i cierpienia z nimi związane, znikają dualizmy w postrzeganiu, znika gniew, lęk, zazdrość, nienawiść, zawiść itd. Wyjście z cielesnej koncepcji życia otwiera nam drogę do światła, do samorealizacji.