Materializm a duchowość.

by Satpati

Jaka jest różnica pomiędzy człowiekiem nastawionym materialistycznie a takim, którego głównym działaniem jest rozwój na ścieżce duchowej?

Materialista ma doczesne pragnienia, cele i marzenia. Dąży do spełnienia powyższych lub liczy na to, że „dobry los” sprawi, że będzie mu dane je spełnić. Jak sytuacja wygląda w przypadku rozwoju duchowego? Otóż ścieżka duchowości opiera się na uwalnianiu z przywiązań do świata materialnego, w tym do wymienionych pragnień, celów i marzeń. Brzmi paradoksalnie? Zatem przejdźmy do objaśnień.

Różnice pomiędzy rozwojem duchowym, a rozwojem materialnym. Czy da się to połączyć?
Materializm a duchowość. Samopoznanie.

Droga materialistyczna we współczesnej cywilizacji, zwłaszcza w tzw. świecie zachodnim (który notabene zdominował wszystkie kontynenty) jest powszechnie znana, aby nie powiedzieć, że uchodzi za „oczywistą oczywistość”. Już od małego uczy się nas, abyśmy stawiali sobie ambitne cele, byśmy nie bali się marzyć o „wielkich” rzeczach itd. Materialistyczne wychowanie prowadzi do tego, że chcemy być lepsi od innych, chcemy się wyróżniać. Tym oto sposobem powstają nowe dziedziny sportów, nauk, rozrywek, biznesów itd., które możemy wybrać i poprzez determinację oraz ciężką pracę osiągnąć sukces, mistrzostwo (dopóki nie pojawi się ktoś lepszy lub jakiś czynnik, który sprawi, że nasza dziedzina, „żyła złota” przestanie istnieć). Sukces objawia się, chociażby poprzez bogactwo, władzę czy sławę (np. w określonej społeczności czy branży). W „duchu” materialistycznego postępu jest wpisana specjalizacja. Doprowadza ona do tego, że kosztem całościowej wiedzy o życiu ukierunkowujemy się na jego konkretną dziedzinę, a dalej idąc dziedzinę w dziedzinie. Przykładowo obecni lekarze nie mają wiedzy o holistycznym uzdrawianiu, tylko o poszczególnych jego elementach, jeden specjalizuje się np. w chorobach skórnych, inny w chorobach oczu, jeszcze inny w ginekologii itd. Ostatecznie inteligentniejsze osoby z tych tzw. wyspecjalizowanych dochodzą w końcu do konkluzji typu: „wiem, że nic nie wiem”.

Cokolwiek nie pisać o sukcesie materialnym i jego ścieżce rozwoju jest ona tymczasowa (dosadniej mówiąc iluzoryczna). Wiąże się z pasmem porażek występujących na przemian z chwilowym brakiem cierpień zwanym szczęściem, ostatecznie brak spełnienia, „zawsze mogło być lepiej”. Porażką dla zagorzałego materialisty jest nawet śmierć, której to przez swoją niewiedzę chce za wszelką cenę uniknąć lub przynajmniej odroczyć ją choćby o parę sekund.

Przejdźmy na drugi biegun.

Życie duchowe. Na tej ścieżce kosztem doczesnych sukcesów stawiane są ponadczasowe wartości. Kosztem fałszywego ego, które mówi nam, że jesteśmy „centrum świata”, pojawia się świadomość tego, że wszystkie żywe istoty są częścią jednego organizmu. Tak samo ważną, jak i my, mimo różnego poziomu i pułapu zrozumienia. Taka świadomość pozwala oczyścić się z wszelkich pragnień, celów i marzeń. Teoretycznie podejście wydawać się może irracjonalne, mało ambitne, jednak jeśli przyjrzymy się bliżej, okaże się, że idąc tą drogą, przestajemy mieć jakiekolwiek problemy związane z brakiem pewności siebie, z zazdrością, z chciwością, z pychą, z gniewem, z lękiem itp. itd. Duchowa droga wyzwala nas z pragnień i cierpień z nimi związanych. Przestajemy oczekiwać, zaczynamy widzieć zależność wszystkiego ze wszystkim. Tym oto sposobem nasze życie staje się coraz prostsze, nie komplikujemy go tworzeniem różnego rodzaju labiryntów umysłowych. Osoba będąca w ignorancji może rzec, że stajemy się niczym zwierzęta, tymczasem w praktyce zmierzamy ku boskości. Człowiek jest istotą pośrednią, a nie ostateczną. Duchowe ukierunkowanie otwiera przed nami ponadczasowy wymiar.

Ludzie żyjący w rytmie obecnej cywilizacji marginalizują nieraz osoby o duchowym ukierunkowaniu, niemniej w jakiś sposób imponuje im to, że ci drudzy (płytko patrząc) nie dążąc do niczego, mają to coś, czego tym pierwszym brak. Szczęście? A może tym niczym, tym szczęściem jest świadomość samego siebie i podążanie do Źródła, właściwego, jedynego Domu, który wychodzi poza doczesne zmysły i umysł?

Zatwardziali materialiści „biegną” nieustannie za coraz to szybszym króliczkiem, są niczym harty na torze wyścigowym. Im bardziej ktoś uwikłany w sidła materializmu, tym bardziej może zazdrościć stanu, którego doświadcza autentyczny mistrz duchowy. Niemniej wyścig materialny ma to do siebie, że w końcu przychodzi moment, w którym dany delikwent zdaje sobie sprawę, że zmierza w coraz większą otchłań. Dojście do takiej refleksji często przychodzi w momencie tzw. porażki, niemniej jest ona na ogół elementem zwrotnym takim, który finalnie pobudza do nawrócenia, o którym mówią pisma. Nawrócenia, które sprawia, że robimy obrót dosłownie o 180 stopni. Aby zrobić wymieniony obrót, trzeba po prostu zwolnić, zatrzymać się i obrócić. Sukces, optymizm na płaszczyźnie duchowej prowadzi poprzez pesymizm na płaszczyźnie materialnej. Pesymizm, który roztapia fałszywe ego.

Droga duchowa, choć pełna róż ma i kolce, może smakować gorzko, wiązać się z wieloma wyrzeczeniami. Niemniej im dalej zachodzimy, tym bardziej delektować się możemy czystym kwiatem, kolce zostawiając za sobą… Szczęście, spokój i harmonia objawiają się w sposób, o jakim podczas materialistycznych dociekań moglibyśmy sobie tylko pomarzyć… Życie, niezależnie od tzw. zewnętrznych okoliczności staje się samo w sobie marzeniem. Samorealizacją. Służbą dla właściwego celu.

Podsumowując: „Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie”. – Ewangelia wg św. Mateusza, Biblia Tysiąclecia.

Zarówno pisma chrześcijańskie, jak i pisma wedyjskie mówią jasno. Możemy służyć Bogu albo Mamonie, inaczej mówiąc materii. W skład materii wchodzi, nie tylko to, co możemy dotknąć i zobaczyć, ale także umysł. Opanowanie umysłu sprawia, że przestajemy być jego sługą, następnym krokiem jest ukierunkowanie na Boga, Absolut – ponadczasową rzeczywistość, która jest ponad wszelkimi dogmatycznymi religiami i splendorami tego świata. Różnego rodzaju pisma objawione i mędrcy przekazują nam wiedzę, która pozwala zbliżać się do ostatecznego, tak właściwie jedynego celu życia, którym jest nieustanne służenie Stwórcy i jego prawom.

Osoba idąca ścieżką duchowości wznosi materialne poczynania na duchową platformę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top