W poszukiwaniu najwyższej, ponadczasowej, absolutnej wiedzy możemy bez opamiętania wytężać swój umysł i zmysły. Jakikolwiek kierunek naukowy nie wybierzemy, nasze dociekania nie doprowadzą nas do urzeczywistnienia owej prawdy. Współczesne nauki bowiem nie wybiegają poza dualną, cielesną koncepcję życia.
Tym oto sposobem, jeśli będziemy brnąć w określony nurt badawczy i jednocześnie nie wyjdziemy poza umysłowe spekulacje, jedyne co możemy osiągnąć to większą lub mniejszą frustrację. Tego typu dociekania przypominają próby myszy, która chcąc wyjść z kołowrotka, wspina się na jego kolejne szczeble. Paradoksalnie rzecz biorąc, jeśli dana mysz rozpędzi się wystarczająco dobrze, to wówczas może zrealizować swój cel poprzez wypadnięcie na zewnątrz. Często w ten sposób kończą się dociekania zagorzałych naukowców – wypadnięciem poza kołowrotek dualnych poszukiwań i urzeczywistnieniem (choćby przez moment) tytułowej Prawdy Absolutnej. Paradoks polega na tym, że uzależnieni od poszukiwań, nie potrafią docenić chwilowego przebudzenia i ponownie zaczynają spekulować, wracając tym samym do snu, do wirującego się koła niewiedzy.
Co gorsza, przyglądające się temu z bliska inne osobniki, również ulegają tego typu iluzorycznemu zwiedzeniu. Tym samym, jako dusze (do konkluzji, której nie sposób dojść poprzez współczesną naukę) zamiast zrealizować ostateczną prawdę w sobie samych, poprzez introspektywne samopoznanie, wyprowadzamy zmysły na zewnątrz, oddalając się tym samym od spokoju, harmonii i bogactwa, którym de facto jesteśmy. Kierując wzrok na zewnątrz, naszym oczom ukazują się różnego typu wabiki, atrakcje, kołowrotki, wesołe miasteczka, fantasmagorie.
Świat iluzji w skrajnych przypadkach do tego stopnia wpada w obłęd, że szczęście nazywa nieszczęściem, a nieszczęście szczęściem, mądrość głupotą, głupotę mądrością itd. Tym samym osoby, które urzeczywistniły niedualną, najwyższą prawdę, przez reprezentantów współczesnej cywilizacji, nauki, a nawet religii (!) mogą uchodzić za szaleńców. Najwyższa wiedza, mimo tego, iż jest najprostsza, uchodzi za tajemną, w skrajnych przypadkach za cel do zwalczenia. Przykładowo Jezus i wiele innych postaci głoszących niedualną wiedzę zostali zabici przez ignorantów, którym nie mieściła się ona w głowie. Do dzisiaj nawet tzw. wierni z ironią patrzą na osoby głoszące niedualną wiedzę, która wychodzi poza schematy przyjętych przez nich religii dogmatycznych. Tymczasem esencja większości religii jest jednakowa, jest nią niepojęta przez umysł wiedza.
Zbliżać się do niej możemy poprzez przekaz osób, które już urzeczywistniły ową prawdę. Świadczą o tym ich czyny i słowa. Są oni jednocześnie gotowi odpowiedzieć na każde pytanie natury egzystencjonalnej. Rozpoznać takie osoby nie jest łatwo, posilić się możemy studiami różnorakich tzw. pism objawionych. W owych pismach możemy spotkać się z wieloma bodźcami, które mogą nas rozpraszać i oddalać tym samym od esencji. Istotna w poszukiwaniach jest zatem determinacja i otwartość. Będąc jednak świadomym tego, iż ostateczne konkluzje są niedualne, z pewnością łatwiej nam o stopniowe poszerzanie horyzontu. Wyzwolenie, zbawienie, oświecenie (jakkolwiek byśmy tego nie nazwali), które zwieńcza poszukiwania, jest indywidualnym doświadczeniem, nie urzeczywistniamy go we wspólnocie, jako określona społeczność, wyznawcy takiej czy innej nauki, wiary itd. Niemniej dochodząc do ostatecznej konkluzji albo inaczej mówiąc, wychodząc poza ostateczną konkluzję, doskonale zdajemy sobie sprawę, że cel został osiągnięty. Widzimy to poprzez brak jakichkolwiek przywiązań do świata materialnego i celów z nim związanych. Jesteśmy zadowoleni sami w sobie. Mimo iż znajdujemy się w uwarunkowanych ciałach i związanych z nimi zmianami, życie wygląda już zupełnie inaczej. Jak? Żyjemy w permanentnym, czystym związku ze Źródłem, tego nie da się opisać żadnym słowem.